Chciałabym pokazać wam mój sposób na piękne, trwałe fale uzyskane bez użycia lokówki czy prostownicy, a więc w sposób przyjazny dla włosów (przepraszam Was za jakość tych zdjęć, robiłam je telefonem).
Najlepiej, jeśli włosy są świeżo umyte i lekko wilgotne. Na takich wilgotnych włosach uzyskamy po prostu lepszy efekt. Nie mogą być to jednak włosy mokre, gdyż z pewnością nie wyschną nam do rana. Jeśli wasze włosy nie są świeżo umyte ani wilgotne, warto samodzielnie je zmoczyć, tak jak zrobiłam to ja. Kolejnym krokiem jest związanie włosów w kucyk lub dwa. Jeśli zrobicie jeden kucyk, po prostu wyjdą wam grubsze fale. Ja zdecydowałam się na dwa.
Jeśli wasze włosy są oporne na kręcenie, warto użyć pianki. Ja użyłam mimo, że moje włosy łatwo się kręcą, gdyż dzięki piance efekt będzie jeszcze trwalszy. Pamiętajcie jednak, że pianka także niszczy włosy. Jeśli użyłyście pianki, warto ponownie rozczesać włosy, aby nie były posklejane.
Kolejnym krokiem jest zrobienie warkocza "sznur", robi się go w sposób następujący: dzielimy włosy na dwie części, a następnie obie mocno skręcamy w tym samym kierunku (ja skręciłam w lewo). To bardzo ważne, gdyż jeśli skręcimy je inaczej, warkocz nie wyjdzie.
Następnie obie części ciasno skręcamy w kierunku przeciwnym, niż skręcaliśmy pasma (w moim przypadku w prawo), tak, jak ja robię to na powyższych zdjęciach. Na koniec całość zabezpieczam gumką i gotowe. To samo robię na drugim kucyku.
Kiedy warkocze mam już zrobione, zazwyczaj idę spać. Jeśli jednak wy robicie to rano, myślę, że godzina chodzenia w takim warkoczu/warkoczach w zupełności wystarczy, aby po ich rozpuszczeniu uzyskać pożądany efekt. Najlepiej jednak spędzić w nich noc, wtedy mamy pewność, że włosy dobrze się skręciły.
Po upływie odpowiedniej ilości czasu rozpuszczamy warkocze i cieszymy się pięknymi falami, zaś nasze włosy cieszą się, że oszczędziłyśmy im cierpień.
To chyba na tyle. Mam nadzieję, że wam się podoba. Napiszcie mi jakie są Wasze sposoby na fale bądź loki, pamiętajcie też o zostawianiu linka do swojego bloga, chętnie zerknę!
A tymczasem do zobaczenia w kolejnym wpisie, tym razem będzie co nieco o tańcu, całusy!
Zwyczajna.